Kaliber 44 3:44

kaliber 44 Gruby czarny Kot, wszedł na płot i mruga, gruby czarny kot, będzie to bajeczka niedługa. Tak nazywa się słynny już kawałek, mój ulubiony kawałek, składu Kaliber 44., choć ich ulubiona plyta to 3:44 jest chyba moją ulubioną. Po księdze tajemniczej, oraz przemierzając świat w 63 minuty dotarliśmy tutaj. Joka i Abradab są mistrzami – w takt delikatnej zabawy dźwięku, który wydobywa się z bitów  lekko jazzowych. Przychodzi Wena, odchodzą Rutyna, Litery tworzą Konfrontacje.

To tutaj jest Normalnie o tej porze i Masz albo myślisz o nich. Mam sentyment do tej płyty. Kiedy słyszę nawijanie Joki cieszy mi się japa. Podobnie jest z Abradabem. Nazwałabym ich „Cieszącym się Kalibrem”, bo gdy tylko zaczynamy słuchać chłopaków, od razu mimowolnie wprawiam się w uśmiech i jakąś bardzo przyjemną nostalgię, bo ich wspomnienia to również moje wspomnienia – „Przychodzi komornik, gdzie jest Joka? Znikł.” Oj ja też miałam plik takich mandatów. Pamiętam jak dzisiaj 🙂

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz